Klimat górski jest wybitnie bodźcowy, a więc wskazany jedynie dla osób zdrowych, które po przyjeździe powinny adaptować się około 10 dni zanim rozpoczną narciarskie szaleństwo na stokach, jeśli w mieście prowadziły nieprawidłowy tryb życia (tj. siedzący, zarywanie nocy i niedotlenienie).
Bodźcowy klimat górski zaostrza schorzenia serca. Zmniejszona ilość tlenu w powietrzu górskim obciąża płuca, serce i mózg. Transport tlenu z płuc do narządów wewnętrznych w tych warunkach jest utrudniony w porównaniu z warunkami na terenie płaskim. Powietrza musimy więc czerpać dwa razy więcej, co obciąża serce. Może to dawać objawy takie jak bóle głowy, bicie serca, zły sen. Takie obciążenie dobre jest dla serca zdrowego, dla chorego może być katastrofą.
Także zwiększona ilość promieni ultrafioletowych (w porównaniu z nizinami) działa na organizm bodźcowo, a bodźce dobre są wyłącznie dla organizmu zdrowego. Jeśli mamy zamiar opalać się w górach trzeba już na 2 tygodnie przed wyjazdem zacząć hartować skórę twarzy np. przez naświetlanie lampą kwarcową. Opalanie wskazane jest tylko dla osób młodych do 25 – 30 roku życia, mających skórę tłustą czy wręcz trądzikową. Pozostałe panie powinny unikać słońca. Przed opalaniem w górach trzeba stosować kremy z filtrami UV (pamiętajmy, że śnieg odbija promieniowanie ultrafioletowe).
Górskie powietrze szybko wyciąga wilgoć ze skóry, nawet bez słońca, dlatego na powietrzu stosujemy krem tłusty, w pomieszczeniu zmywamy twarz tylko mleczkiem kosmetycznym (nie wodą) i stosujemy krem nawilżający.
Oczy osłaniamy okularami przeciwsłonecznymi, chroniącymi przed zapaleniem spojówek; zapalenie to mogą spowodować promienie słoneczne, odbite od bieli śniegu.
Pamiętajmy, że w górach zwiększa się zapotrzebowanie na witaminę A, C i E. Kobiety niech unikają jazdy na nartach w dni kiedy miesiączkują. W okresie miesiączki zwiększa się pobudliwość nerwowa, wzmaga się uczucie niepokoju, co równa się zmniejszeniu refleksu (psychicznego), dlatego jazda na nartach może być niebezpieczna.