Dziecko w żłobku

Dziecko w żłobku – jak pomóc mu szybciej się do niego przywyczaić?

Jak pomóc dziecku, by szybko przyzwyczaiło się do żłobka? Instytucją, która ma pomagać rodzicom w opiece i wychowaniu dzieci w pierwszych trzech latach życia, jest żłobek. Pierwszy okres pobytu dziecka w żłobku to może być okresem bardzo dla niego trudnym. Rozstanie z domem jest dla wielu dzieci silnym wstrząsem psychicznym, oderwaniem od dotychczasowych warunków życia, jednak nie jest to regułą. Zmiana środowiska wymaga od dziecka intensywnego uczenia się, co obciąża układ nerwowy i działa lękotwórczo. Dlatego w tym okresie u niektórych dzieci przeważają uczucia ujemne, tj. tęsknota za domem, lęk przed obcymi ludźmi, pomieszczeniami, przedmiotami, niepokój z powodu hałasu i ruchu, silniejsze niż u dorosłych, bo nie złagodzone zrozumieniem sytuacji. W zachowaniu dziecka obserwujemy reakcje protestu i rozpaczy. W przypadku przedłużania się tego stanu nieprzystosowania mogą wystąpić takie formy zaburzeń, jak płaczliwość, nadmierna wrażliwość, pobudliwość, apatia.

Większość neuropsychiatrów dziecięcych jest zdania, że z okresu wczesnego dzieciństwa, wywodzą się niejednokrotnie początki różnorakich zakłóceń równowagi uczuciowej. Dlatego też ważne jest, by proces przystosowania się do żłobka przebiegał jak najszybciej i najłagodniej. Ten proces adaptacji przebiega różnie u poszczególnych dzieci m.in. dlatego, że w różnym stopniu dzieci są przygotowane do zmiany warunków życia.

Najlepiej, jeśli dziecko oddajemy do żłobka w pierwszym półroczu lub w trzecim roku życia. Uzgodnijmy z kierownictwem żłobka termin pierwszego dnia pobytu. Jest ważne, żeby zbyt wiele nowych dzieci nie pojawiło się w tym samym czasie w grupie. Daje to opiekunce możliwość zajęcia się indywidualnie płaczącym malcem, dzieci „nowe” nie „zarażają” się wzajemnie płaczem.

Skracajmy początkowo czas pobytu dziecka w żłobku do kilku godzin dziennie, zabierając je do domu przed snem. Dziecko w okresie adaptacji spotrzebuje dużo snu i bardzo dużo spaceru, przebywania na świeżym powietrzu. Pozwólmy dziecku zabrać ze sobą do żłobka jakąś drobną zabawkę, aby czuło się mniej samotnie. Powstrzymujmy się od reagowania zniecierpliwieniem, wymierzania kary za rozdrażnienie, nieposłuszeństwo. Starajmy się zachować w sposób zrównoważony, nie ujawniać naszych niepokojów w czasie rozstań z dzieckiem. Spokój rodziców udziela się ich dziecku. Należy ponadto okazywać w obecności dziecka życzliwość i zaufanie wobec pielęgniarki odbierającej je od matki. Konieczna jest ścisła współpraca domu i personelu żłobka. Kontakt ten zapewni jednolitość postępowania i wymianę obserwacji na temat dziecka.

Oddając dziecko musimy poinformować opiekunkę o tym, jaki był dotychczasowy tryb życia dziecka, jakie miało przyzwyczajenia, jakie -sprawiało trudności. Dzięki temu będzie wiadomo, dlaczego zachowuje się ono niespokojnie w określonych porach, które uprzednio mogły być przeznaczone na sen dziecka.

W pierwszym okresie personel żłobka kontynuuje niektóre przyzwyczajenia dziecka, np. smoczek, by zbyt radykalnie nie wprowadzać w jego życie zmian. Jednakże po pewnym czasie musimy się dostosować do wskazań wychowawczych opiekunki, by kontynuować linię wychowania przyjętą w żłobku. Jeżeli dziecko w żłobku nauczyło się już samo jeść, to trzeba tego przestrzegać w domu. W okresie adaptacji do żłobka otoczmy dziecko atmosferą serdeczności, stwórzmy mu warunki do odprężenia się w wesołości i śmiechu.

Żłobek, przyjmując częściowo opiekę nad dzieckiem, nie zwalnia rodziców od odpowiedzialności za jego rozwój i stan zdrowia. Musimy być świadomi, że dziecko przez wiele godzin pozostaje w hałasie, skazane na obecność innych dzieci, podczas gdy dorosły jest dla niego jedynym atrakcyjnym partnerem. Dlatego w czasie przebywania dziecka poza żłobkiem musimy przewidzieć spacer i indywidualną z nim zabawę. Musimy podczas kontaktu z dzieckiem dużo do niego mówić, mając świadomość, że w żłobku nie ma do tego warunków. Powinniśmy też znaleźć czas na oglądanie i czytanie książeczek. Korzystamy natomiast ze wszystkich osiągnięć wychowawczych wypracowanych w żłobku, które szczególnie będą się zaznaczały w samoobsłudze i rozwoju ruchowym. W ten sposób oddziaływania wychowawcze w domu i żłobku będą się uzupełniały.

37 komentarzy do “Dziecko w żłobku – jak pomóc mu szybciej się do niego przywyczaić?

  1. Kasia

    Witam,
    Mój mały od września poszedł do żłobka. Pierwsze 2 dniu było super później już tylko gorzej. Rano jest wielki płacz ale później Panie mówią że się supokaja. Ja pracuję od 8 do 16 więc czasami jestem zmuszona małego zostawić na 9 godzin w żłobku (jak tylko mam możliwość żeby jakaś Babcia go odebrała to korzystam z tego, wydaje mi się że każda godzina krócej to jest dużo dla małego. Przeszliśmy tydzień adaptacyjny później Babcie odbierały wcześniej ale niestety mam wrażenie, że mały nie zaklimatyzował się w żłobku. Gdy pytam to Pani mówi, że nie chce bawić się z dziećmi tylko chodzi za nimi. Mam pytanie do Pani opiekunki ze żłobka ” czy istenieje jakiś sposób aby pomóc dziecku w roztaniu?? Może jakaś zabawka, książeczka z domu?” Żłobek do którego mój mały się dostał jest bardzo chwalony a Panie są naprawdę bardzo sympatyczne i pomimo, że wyciąga rączki i idzie do Pań nadal płacze. Chciałabym mu jakoś pomóc ale nie wiem jak. Proszę o jakąś radę

    Odpowiedz
  2. Marzena

    Nawet nie wie Pani jak w takiej chwili zalezy mi na opini osoby takiej jak Pani osoby kt widzi to od kuchni….i wlasnie chodzi mi o to „co nie co widziane” czy sa to jedynie infekcje z kt zdaje sobie sprawe i jakos sprobuje sie na to przygotowac czy cos jeszcze przemawia za tym aby takie male dziecko nie bylo w zlobku?????np.opieka nie wiem temat zwiazany z posilkami i karmieniem, moze problemy ze spaniem takich maluchow..itp…..

    Odpowiedz
  3. opiekunka ze żłobka

    Tu ma pani racje dziecko lepiej zeby sie wychowywalo z dziecmi niz z niania. A co do reszty to nie ma reguły wszystko zależy od predyspozycji dziecka. Ja pani napisałam to co zaobserwowałam z doświadczenia. Byłam na każdej grupie wiekowej i co nie co widziałam, stad moje zdanie. Ale i tak pani zrobi tak jak pani bedzie uważała za stosowne bo kazda osoba ma swoje zdanie na każdy temat.

    Odpowiedz
  4. Marzena

    W sumie wszystko co Pani pisze dotyczyc moze 6miesiecznego rocznego poltorej rocznego jak i 2-letniego dziecka…….chorob sie nie boje az tak mocno jestem na to gotowa a poza tym moje zlobkowe dziecko praktycznie wogole nie chorowalo al kolezanki dziecko przedszkole co rusz takze nie ma reguly….wiez z matka no coz czy jest najlepszy na to moment….1,5roczne obawiam sie ze bedzie mocniej ze mna zwiazane bedac w domu do tego zcasu a do tego bardziej swiadome…..wlasnie tej wiekszej swiadomosci sie obawiam……moj syn jest bardzo wesolym i kontaktowym dzieckiem i wychowuje sie inaczej niz moj mlodszy syn kt byl jedynym dzieckiem w domu….mlodszy ma brata kt nie oszczedza mu czasem krzykow mocnych usciskow itp mam wrazenie ze dzieki jego obecnosci bardziej bedzie przystosowany do zycia w grupie…..fakt porzechodzi teraz okres strachu przed obcymi i naklepsza hest mama ale to normalne dla 6mies dziecka…..dostalismy miejsce jak synek bedzie mial prawie 13mies i tak do prawie 14mies bedzie chodzil jesli bedzie taka potrezba do spania…..nie wiem czy sobie to dobrze ulozylam w glowie ale do skonczenai 1,5 roku bedzie juz brakowalo ze 3 mies a wtedy jak bedzie wyksztalcala sie w nim wieksza swiadomosc tego co sie dzieje bedzie juz po okresie adaptacji kt z racji wieku szybciej stanie sie normalna codziennoscia……nie wiem jak mam mozliwosc to sprobuje a jesli sie nie uda bedzie niania kt bym jednak nie chciala…..gdyz uwazam ze dziecko spedzajace czas z innymi dziecmi spedza atrakcyjniej czas i duzo wszybciej sie uczy….

    Odpowiedz
  5. opiekunka ze żłobka

    Tak pracuje w żlobku państwowym. Chce pani opinie. Wiec moja prywatna brzmi tak, że ja bym nie oddała tak małego dziecka do żlobka ponieważ byłoby mi szkoda. Dziecko bedzie chrowac bo nie ma jeszcze na tyle dużej odporności a bywa, że dzieci przyprowadzane sa chore maja gorączkę, biegunke, wymiotuja, kaszlą, maja zapalenie spojówek itd a rodzice zganiaja to na ZĄBKOWANIE i co najlesze przynoszą zaświadczenie od lekarza, że dziecko jest zdrowe i może uczęszczać do żłobka i teraz jest to plaga poniewaz rodzice nie ida do lekarza z dzieckiem tylko sami i proszą o zaświadczenie mówiąć że mieli urlop a żłobek rząda zaswiadczenia. ja bym oddała dziecko dopiero na średniaki czyli jak już dziecko skończy 1,5 roku. To nie prawda że proces adaptacji zależy od wieku to zależy od tego jak dziecko jest wychowywane, jesli ma czesty kontakt z innymi dziećmi i dorosłymi to nie bedzie miało problemów z adaptacją. Jednak ludzie zmuszeni rózną sytuacją rodzinna oddaja także dzieci od 5 miesiąca zycia. Jesli chodzi o roczne dziecko to normalne jest że będzie płakało za mama pomieważ w tym wieku jest jeszcze bardzo duża więź dziecka z matką i musi ją czuc przy sobie. Żłobek nie zastapi matki ponieważ grupa maluchów jest mieszana są dzieci od 5 miesiąca życia do mniej wiecej 1,5 roku a dzieci na grupie jest ok 30 jednak nie zdaża się by były wszystkie na raz. Wymieniaja się ponieważ maluszki chorują. Przyjmowanie zaczyna się od 6 o godz 8 jest śniadanie po nim są zajęcia dydaktyczne, plastyczne, muzyczne itd do 10 do drugiego śniadania w przerwie do obiadu dzieci mają bardziej luzne zabawy typu klocki. Jednakże dzieci na maluchach nie są w stanie usiedzieć 2 godzin na zajęciach wiec sa one dostosowane do wieku i predyspozycji dziecka. Najmniejsze do 1 roku po śniadaniu mają drzemkę. A jesli chce pani oddac dziecko to napewno prosze odtawić od piersi o ile jeszcze pani karmi. Dziecko które jest karmione piersią duzo bardziej przeżywa rozłąkę z matka.

    Odpowiedz
  6. Marzena

    Ja odbierajac syna z przedszkola jestem czasem w szoku jak rodzice sie zachowuja w stosunku do swoich caly dzien przeciez niewidzianych dzieci….mam czasem wrazenie ze posiadaja dzieci z przymusu i nagonki spolecznej niz z milosci…brak slow….
    A czy Pani pracuje w panstwowym zlobku…prosze o jakies informacje jak to jest z rocznym maluchem jak sobie radzi i jak organizowany jest dzien dla takich maluszkow…..zapisalam synka od wrzesnia i martwie sie czy to dobry wiek czy to prawda ze roczne lepiej i szybciej sie zaklimatyzuje niz 1,5roczne czy 2-letnie…..z gory dziekuje

    Odpowiedz
  7. opiekunka ze żłobka

    Do pani Marzenki. Ja nie mam chęci ale rozmawiania z niektórymi rodzicami i dlatego do pracy sie nie chce iść. Praca z dziećmi daje nam personelowi duzo radości niewyobrażam sobie utraty tej pracy. Zarobki są marne ale nawet pani sobie nie zdaje sprawy jakie to jest uczucie gdy się wchodzi na grupę a wszystkie dzieci podlatuja i się przytulają do nas i mówią „pani kocham cie” (na starszej grupie). Dla takich chwil warto iść do pracy. Tego uczucia się nie da opisać. Popołudniami bywa tak że dzieci nie chcą iść do swoich rodziców tylko wolą zostac z nami i płaczą krzyczą żeby tylko nie iść do rodzica. Dzieci nic nie są winne dlatego my nie traktujemy dzieci według oceny rodzica. U mnie w żłobku wszystkie dzieci są traktowane tak samo. A mi chodzi o to żeby rodzice się zastanowili nad soba bo to oni powinni WYCHOWYWAC DZIECI a nie żłobek. Mogłabym wiele napisać o rodzicach i byłyby to słowa goryczy bo niewiele rodziców jest ODPOWIEDZIALNYCH I KOCHAJACYCH SWOJE DZIECI. Moge tylko napisać że deneruje mnie wykorzystywanie prawa dla własnych celów. U mnie w żłobku jest chyba połowa matek samotnie wychowujących dzieci tylko że tatusiowie tych dzieci częściej się pokazują niż mamusie. Ci co naprawde potrzebuja miejsca w żłobku to nie mają.

    Odpowiedz
  8. Marzena

    Niektore opinie niektorych rodzicow sa naprawde krzywdzace i poprostu pozbawione sensu…ja jako mama dziecka kt uczeszczalo do zlobka oraz mama malucha kt od wrzesnia bedzie uczesczal….prosze aby Panie przez takie wpisy nie tracily motywacjo do pracy!!!!ja sobie nie wyobrazam dac dziecka odrazu tak na gleboka wode teraz wracam do pracy 1pazdz a caly wrzesien przeznaczam na adaptacje dziecka ale i tak sie stresuje wierze ze dobbrze mu bedzie…….nie nakrecajmy sie i nie psioczmy tylko na opiekunki….

    Odpowiedz
  9. opiekunka ze żłobka

    Witam wszystkich czytających te wypowiedzi. pracuje w żłobku od 7 lat i jak czytam niektóre opinie to aż nie chce mi się iść do pracy. Niektórzy a może nawet większość rodziców nie ma pojęcia o pracy z dziećmi. Najlepiej jest powiedzieć ze winne są panie opiekunki że dziecko nie może się przystosować ale prosze powiedzieć co WY RODZICE robicie dla waszych dzieci????????? Przychodzicie o 8 rano płaczecie na pokaz ze nie chcecie zostawiać dziecka a odbieracie je o 17. To jest humanitarne?????????? Proces adapotacji powinien trwać 2 tyg conajmniej od 1 wejscia dziecka na grupe. Trzeba wziąć wtedy urlop i przyprowadzac dziecko najpierw na godzine 2 i stopniowo wydłużac dziecku pobyt w nowym miejscu przecież w żłobku dla dziecka wszystko jest nowe ono nie zna ani personelu ani dzieci ani otoczenia zmienia sie jego cały świat i czego wy oczekujecie od personelu???????? Sami fundujecie dziecku niesamowity stres zostawiając je pierwszego dnia na 9 godzin i z doświadczenia wiem że wtedy rodzice szwedaja sie po mieście bo juz nie raz spotkałam przypadkiem takich rodziców ( nie wszyscy). A myślicie że my personel nic nie robimy tylko słuchamy jak dzieci płacza???? gdyby tak bylo to nikt by nie pracował w żłobku bo kto by wytrzymal 30 dzieci jak wyją. Ale z drugiej stroni „milo” jest usłyszeć takie „podziekowanie”od rodzicow ze nic sie nie robi nie zachęca dzieci do jedzenia itd. Więc prosze mi powiedziec skąd nas personel bolą kregosłupy skąd tracimy głos oczywiście stad ze nikt nie spiewa nie przytula nie nosi waszych dzieci na rekach nie probuje uspokajac. Czytając wasze wypowiedzi „drodzy” rodzice nasza praca traci sens bo pomimo iz probuje sie waszym dzieciom stworzyc drugi dom to zero wdzieczności okazujecie a tylko słowa krytyki. ZOBACZCIE NAJPIERW CO WY ROBICIE DLA SWOICH DZIECI TRZYMAJĄC ICH PO 10 GODZIN W ŻŁOBKACH. Swoim zachowaniem pokazujecie jak wam zależy na waszych dzieciach. Obce panie okazują waszym dziecim wiecej ciepła i miłości niż wy sami. Nieliczni rodzice naprawde dbają o swoje dzieci, jeden rodzic przyprowadza a drugi zabiera po 5-6 godzinach i te dzieci nie płacza i nie maja zadbych problemów z przystosowaniem. Prosze brac przykład z takich rodziców co dziecko jest 5 godzin a nie 10 gdzie oboje rodzice rano przyprowadzaja i po 10 godzinach oboje przychodza po dziecko i dziwią sie czemu ich maleństwo płacze. Skróćcie dzieciom pobyt w placówce a zobaczycie efekty, niech wasze dziecko bedzie dla was wazniejsze niz zakupy. Od godz 15 ubywa dzieci i to które zostaje dłużej czuje sie zostawione i opuszczone nie kochane.

    Odpowiedz
    1. Ania

      W zyciu nie czytalam glupszej odpowiedzi. Nikt dla zabawy nie zstawia takiej kruszyny w zlobku na 10 godzin!!! Jesli zmusza kogos do tego sytuacja,to co ma zrobic? Powiedziec szefowi „sorry, wychodze dzisiaj wczesniej, bo moje dziecko w zlobku placze?” Takie sa czasy. A jak moj synek siedzial sam i zanosil sie od placzu, a pani trzymala sobie na kolanach inne dziecko i nie reagowala na jego placz (pierwszy raz zostal sam na kilkanasice minut!), to mam ja pochwalic? Uwazam, ze powinna sie nim zajac.

      Odpowiedz
  10. Marzena

    Ja sie zastanawiam w jakim wieku dziecko lepiej znosi adaptacje…czy robi roznica pol roku czyli roczne a 1,5roczne….czy te mniejsze latwiej to zniesie a juz 1.5roczne jest bardziej o woele bardziej swiadome….
    Pierwszego syna poslalam do zlobka jak mial rok i 10mies mozna powiedziec ze bardzo nie plakal ja bardziej byl smutny ale sie zaklimatyzowal bardzo szybko…..nasz patent dziecko odprowadza tata….drugiego syna chce zapisac od wrzesnia tak na 2,4h i pozniej wydluzajac bedzie mial rok jest wesoly i bardzo kontaktowy………i jeszcze nigdy rzaden temat mnie tak nie meczyl tak ten…..moze wstrzymac sie do 1,5roku ale jest pytanie czy bedzie mu latwiej???????

    Odpowiedz
  11. Ataga

    Mój 1,5 roczny synek chodzi do żłoba od niecałego miesiąca. Pierwszy tydzień był rewelacyjny, leciał z uśmiechem do drzwi,aż mi się czasem przykro robiło,że nie tęskni… No i wtedy chyba zapeszyłam! Przyszłam po niego tego dnia i słyszę jak wyje w niebogłosy! Następnego dnia nie szedł tam już tak chętnie, a jak po niego przyszłam znowu potworny płacz Tymka dochodził zza drzwi. Z każdym kolejnym dniem było już tylko gorzej! Płacz na wejściu i jak na po niego przychodziłam to już na parterze słyszałam jak płacze… Doszło do tego,że przez 4 h w żłobku 3,5 h Tymek płacze. nie wiem co robić, czy dać nam jeszcze czas czy go stamtąd zabrać! Przecież nie ma żadnego sensu,żeby przez cały pobyt w żłobku wył… Wykończy się chłopak… Ja zresztą też… 🙁

    Odpowiedz
  12. Małgorzata

    witam wszystkie mamy, mój synek ma 19 m-cy i dziś był drugi raz w żłobku, pierwszego dnia godzinę i dziś dwie.
    jak go zostawiam to płacze w niebogłosy i ja też całą drogę do pracy. Panie mówią że długo nie płacze ale sama nie wiem… zaprowadza go ze mną i odbiera sam dziadek, jutro pójdą sami na 3 godz, serce pęka….

    Odpowiedz
  13. pippi

    witajcie, czytając państwa komentarze to zastanawiam się po co chcecie posyłać swoje pociechy do żłobka, skoro same macie o nich najgorsze zdanie, to nam paniom pracującym w tych placówkach wcale nie pomaga wręcz szkodzi. Dzieci jak i każdy z nas przechodzą ciężkie dni, czy my wstając do pracy zawsze jesteśmy w świetnym humorze? chyba nie, a oczekujecie od swoich pociech , aby w pierwszych dniach pobytu w żłobku pokochały panie i cały dzień który diametralnie różni się od rozkładu dnia z rodzicami, dajcie szansę i swoim pociechom i paniom pracującym, my staramy się co w naszej mocy aby wszystkim dzieciom zapewnić jak najlepsze warunki pobytu w placówce, po prostu współpracujcie z opiekunkami, mówcie co was boli, czego oczekujecie, jak zachowuje się Wasza pociecha w domu po wyjściu z placówki a to nam i Wam pozwoli przetrwac ten dość ciężki czas adaptacyjny. Pozdrawiam i życzę Wam dużo cierpliwośći i zrozumienia.

    Odpowiedz
  14. Ela

    Ja też się załamałam, dziś został sam pierwszy raz, 10minut. wróciłam z rozmowy z dyrektorką a mały zanosił sie nieziemskim płaczem. Nie wiem jak to będzie. Strasznie to dla mnie trudne. STRASZNIE.

    Odpowiedz
  15. Małgorzata

    Witam Mamy,
    jestem przerażona tym co tutaj przeczytałam, mój synek idzie do żłobka za 6 msc, jak przeczytałam tutaj wypowiedzi mam…to już sama nie wiem czy nie szukać juz niani….. Czy są w ogóle jakieś pozytywne strony tego, że dziecko chodzi do żłobka ???

    Odpowiedz
  16. Marysia

    Witam mamy
    moja córeczka ma 15 m-cy. Jestem po 5 dniu i mam wrażenie że jest coraz gorzej. Pacze mi w nocy, jak ja odbieram to slysze juz na schodach jej placz i tylko „mama mama”. wiem, że nikt jej tam krzywdy nie robi, wybralam ten zlobek panstwowy jako jedyny, moje znajome same oddaja tam dzieci. Moja corka zawsze byala odwazna i nie wykazywala wiekszego przywiazania do mnie tzn. nie siedzila mi kurczowo na kolanach wrecz przeciwnie – wiecznie wyzwolona. a teraz? nikt nie moze jej dotkac jak ja jestem obok, boi sie obcych, nie odchodzi ode mnie na krok, placze jak wychodze do lazienki – nie wiem jak mam sobie z tym poradzic, serce mi peka jak ja oddaje bo widze ze cierpi. przeznaczylam na jej adaptacje 2 m-ce – ne mam pojecia co bedzie – to dopiero tydzien a z dnia na dzien jest gorzej zamiast lepiej.

    Odpowiedz
  17. Marta

    Witam wszystkie mamy.
    Moja mała jutro kończy 20 miesięcy od poniedziałku chodzi do żłobka, jutro nasz 4 dzień. Pierwsze dwa dni były spokojne, jeśli można tak to nazwać(nie spodziewała się tego co ją czeka) ale dziś zaczął się kryzys 🙁 Mała płakała jak tylko wyszliśmy z auta, dodam że zostawiamy ją na 3/ 3,5 h. Podobno płacze i co ważniejsze nie chce jeść, podejrzewam że to też dla niej powód do płaczu-z głodu. Na Panie nie mogę narzekać, każda ma czas żeby porozmawiać, odpowiadają na każde pytanie. Serce mi pęka jak mam ją oddać, staram się tego nie okazywać, rozmawiam z nia, wypytuje co robili, czy było fajnie, czy Panie są fajne, mówie że jutro tez pójdzie się bawić do dzieci ale obawiam się ze moje gadanie jej nie pomaga 🙁 Nie wiem co robić i co myśleć…

    Odpowiedz
  18. Aga

    Moja córcia zaliczyła dzisiaj drugi dzień w żłobku. I choć ma 18 miesięcy i jest mi trudno się z nią rozstać- to tłumaczę sobie, że nikt przecież nie robi jej tam krzywdy. Moja starsza cówka chodziła do tego samego złobka więc doskonale znam panie , które tam pracują. Zawsze jest tak, że jedną panią dziecko lubi bardziej a inną mniej. Starsza córka uwielbiała ten żłobek choć na poczatku nie chciała jeść. Mała natomiast płacze w trakcie pobytu. Co prawda z przerwami , ale jednak. Budzi sie uśmiechnięta w domu , nie mam problemów z ubraniem sie i dojazdem, potem jest gorzej :). W tym tygodniu odbieram ją o 12, ale już w przyszłym będzie w ąłobku do 15. Jestem zaskoczona wypowiedzią jednej z pań w komentarzu powyżej: że po dziecko mama ma przyjść o 11.30 bo potem sie „pałęta”…!!! I co to wogóle znaczy , że dziecko ma być przyprowadzane o 8??? Jeśli żóbek jest czynny od 6.30 – to można przyprowadzić o 6.30 i koniec. Na miejscu tej mamy- napisałabym oficjalna skargę. A ta „ciocia” złobkowa, której maluszki „pałętają”się pod nogami to powinna raczej pomyśleć o zmianie pracy. Proponuje szalety miejskie. Pozdrawiam

    Odpowiedz
  19. batucha___

    Megi nie martw się. Wszystko się ułoży. Zobaczysz, że córcia sobie poradzi. Musisz ją zawsze zapewnić, że wrócisz do niej, po nią, że nigdy jej nie zostawisz. Ja cały czas zapewniam o tym synka i skutkuje. Ufa mi. Mamy przerwy w żłobkowaniu ze względu na choroby, ale Szymek chętnie chodzi. Dzileny jest. Powodzenia!

    Odpowiedz
  20. Megi

    czytam wasze opinie i raz napawają mnie optymizmem, to znowu przytłaczają 🙁 moja córcia ma zaledwie 6 miesięcy i za dwa tygodnie zaczynamy okres adaptacyjny. Ja już spać po nocach nie mogę, ona jest tak silnie ze mną związana! Nawet gdy wychodzę na zakupy, gdy ubieram się w przedpokoju spogląda na mnie zaniepokojona i z reguły uderza w płacz 🙁

    Odpowiedz
  21. batucha___

    Mój synek od miesiąca chodzi do państwowego żłobka. Ma 18 miesięcy. Najpierw zostawiałam go na 2 godziny, potem na 3, potem do obiadu a teraz zostaje już na spanie. Swój powrót do pracy przesunęłam o miesiąc, żeby synek powoli się przyzwyczaił i zaufał opienkunkom i rodzicom, którzy go zostawiają, ale zawsze wracają po niego. Zostawanie z dzieckiem w żłobku uważam za bezcelowe. Dziecko inaczej zachowuje się przy mamie, wie, że więcej może. A tak, widzę po synku, że zrobił się jeszcze bardziej samodzielny, więcej rzeczy chce robić sam. Wiem, że nie dzieje mu się żadna krzywda i dlatego jestem spokojna. W przyszłym roku będziemy szukać już przedszkola i wiem, że mój synek chrzest bojowy będzie miał już za sobą. Pozdrawiam wszystkie zatroskane mamy!

    Odpowiedz
  22. Magda

    Smutne jest to, co niektóre z Pań piszą.
    Sama jestem wychowawczynią w prywatnym żłobko- przedszkolu i staram się z całych sił dobrze i wesoło organizować dzieciom czas, uczyć je, wychowywać i bawić. Ale i sama widziałam wiele osób, które nie powinny w takich miejscach pracować. Są też oczywiście takie z pasją i miłością i tych jest coraz więcej.
    Jednak najgorsze jest to, że wymaga się od nas wiele (ukończone studia plus mile widziane studia podyplomowe, doświadczenie np. jako opiekunki do dzieci w trakcie studiów- dziennych!, znajomość języków obcych, ukończony kurs pierwszej pomocy itp), a nasze wynagrodzenie to zazwyczaj pensja minimalna! I to jest chore!

    Odpowiedz
  23. Aga

    Moja córcia poszła do żłobka w wieku 24 m-cy. Pierwszy dzień poszła bez płaczu bo nie wiedziała co ją czeka a później to koszmar płakała już rano w domu. W żłobku płakałyśmy razem. Po kilku dniach okazało się że płacze tylko rano i jak ją wybierałam to było w miarę dobrze a pani informowała mnie że przez cały dzień powtarzała: mama przyjdzie. Było mi ciężko tak ją zostawiać i w zasadzie byłam zdecydowana zrezygnować ze żłobka. Płacz trwał 1,5 tyg. i jak zachorowała z ulgą wzięłam ją do domu. Kategorycznie mówiła: do żłobka nieeeeee. Przez 2 tyg. choroby mówiłam jej że pójdziemy do ….. przedszkola i że pani weźmie ją za rączkę i zaprowadzi do koleżanki Milenki, wózeczki, laleczki itp. I o cudo podziałało juz w pierwszy dzień rano nie było płaczu – tylko zadowolenie.( a był to nowy żłobek bo zmieniliśmy miedzyczasie) Po tygodniu córcia je, śpi i chętnie wraca – tylko łobuzi paniom oj okropnie łobuzi 🙂 Także mamuśki nie zniechęcajcie się od razu, dajcie sobie i dziecku czas. Ale bardzo mnie zniechęciło na początku to wyrywanie dziecka i zamykanie dzwi przed nosem oraz brak możliwości wejścia z dzieckiem na salę.

    Odpowiedz
  24. Ania P.

    moja corka ma 18 miesiecy i pierwszy miesiac w zlobku za soba, caly ten miesiac siedzialam w zlobku z nia – zeby mala przyzwyczaila sie do pan, do dzieci i do nowego miejsca. teraz zostawiam ja juz na chwilke sama – tak na 30-60 min, ale jest coraz gorzej, mala wie juz ze wyjde wiec caly czas sie kreci kolo mnie, pilnujac zebym nie odeszla. wiem ze jest mala. ale ja potrzebuje isc do pracy. czasem mysle sobie ze nie dam rady przez to przesc. nie myslcie sobie ze jestem znerwicowana mamuska . przechodze przez to drugi raz, bo chodzi o drugie dziecko. pani w zlobku powiedziala ze musze byc zdecydowana co chce, i jak chce wrocic do pracy to mam zostawic dziecko i juz, ona to przyjmie jako normalna rzecz, bo bedzie widziala moje zdecydowanie. a jednak jak mam byc zdecydowana jesli moje dziecko bedzie caly czas plakac? ?????

    Odpowiedz
  25. dagolis

    szkoda że nie każdego jest stać na prywatny żłobek a Państwo nic z tym nie robi. moja córka poszła do żłobka Państwowego od 1 września. Na początku był płacz przy rozstawaniu a teraz robi mi papa i płacząc idzie sama do Pani opiekunki. ale nie chce nic jeść!!!! 8 godzin bez jedzenia. szukalismy różnych przyczyn i nie wiem gdzie szukać dalej?????

    Odpowiedz
  26. Natalia

    Witam, moja córka ma 1,5 roku i od tygodnia chodzi do żłobka (gminnego). Oczywiście płacze jak się rozstajemy, ale Panie opiekunki od razu biorą ją na ręce i pokazują zabawki, dużo do niej mówią co będą robić dzisiaj. Odpowiadają też chętnie na wszystkie moje pytania-czasem nawet same zaczynają rozmowę. Jestem bardzo zadowolona, że mała poszła właśnie do tego żłobka. Panie opiekunki mówią, że najlepiej jest w pierwszym tygodniu nie zostawiać dziecka zbyt długo to też narazie zostaje 3h, po odebraniu idziemy na spacer, wspolnie żartujemy, często pytam czy córka jest zadowolona i czy Pani opiekunka jest fajna. Fakt córka nie chce nic jeść-ale Pani w złobku twierdzi, że to normalne-bo jedzenie jest troche inne i jak córka sobie pogrzebie w jedzeniu to tez jest juz sukces. W ogole Panie w pierwszym dniu powiedzialy mi ,że to jest żłobek gdzie każde dziecko w miare mozliwości jest traktowane indywidualnie i nikt nie bedzie doprowadzał dziecka do łez wmuszając mu jedzenie-dziecko ma sie czuc komfortowo-a jak zgłodnieje to zawsze jakas bułeczka do przegryzienia się znajdzie-nawet dla calej grupy by bylo razniej.
    Czytajac powyzsze wrazenia uwazam ,ze mialam ogromne szczescie- bo czas rozstania z rodzicami moze jest trudny, ale przy takiej milej Pani opiekunce moze nie bedzie az tak bolesny.Pozdrawiam wszystkie opiekunki z czerwonego kapturka w Poznaniu

    Odpowiedz
  27. Emilia

    Mój roczny synek poszedł w tym tygodniu pierwszy raz do żłobka i muszę powiedzieć, że moje odczucia całkowicie różnią się od tego, co czytam powyżej. Jest to prywatny (i drogi niestety) żłobek, ale chyba wart swojej ceny, bo
    – można zostać z dzieckiem jak długo się chce
    – grupki są na tyle małe, że płaczące dziecko nie jest pozostawione samo
    – panie są przemiłe i najwyraźniej posiadają wiedzę z pedagogiki, bo bikt mi nie powiedział, że mam dziecku mówić bzdury oraz pani mi dokładnie wytłumaczyła, co się z dzieckiem dzieje, dlaczego płacze i jak długo prawdopodobnie będzie to trwało

    Mały płakał, kedy odchodziłam i kiedy mnie zobaczył, więc rozstanie wcale nie jest lekkie i przyjemnie, ale mam poczucie, że zostawiam go w dobrych rękach i jednak się niedługo zaaklimatyzuje. Na razie przyprowadzam go tylko na dwie godziny (pierwszy tydzień), potem cztery (żeby nie musiał spać w żłobku), ale mam nadzieję, że za miesiąc uda mi się go zostawić też na drzemkę.
    Może naprawdę warto najpierw sprawdzić dokładnie w jakich warunkach dziecko będzie przebywało i nawet wziąć urlop na czas „wdrażania się”, niż po prostu zapisać dziecko do gminnego żłobka. Chociaż pewnie nie wszystkich na to stać. Dlaczego rodzice nie mogą wybrać żłobka i dostać do niego dopłatę z gminy? To chyba było by rozsądniejsze, ale po co państwo miało by troszczyć się o dzieci i rodziców?

    Odpowiedz
  28. adda Autor wpisu

    Przykre jest, to co piszesz i nieprawdopodobne. Każdy zawód wymaga powołania, jednak jest klika, w których bezwzględnie osoby bez powołania nie powinny pracować. I jest to między innymi wszystko, co związane jest z dziećmi. Czasem wydaje mi się, że ludzie nie mają zupełnie sumienia.

    Odpowiedz
  29. NG

    Moje dziecko od kilku dni chodzi do żłobka – prywatnego, w którym gmina wykupiła miejsca… Dziecko ma rok i 10 miesięcy. Za pierwszym razem została nawet bez problemu, ale jak ją odbierałam o godz 12 to siedziała z właścicielką żłobka w KUCHNI – dlaczego nie np. w pokoju zabaw? nie wiem – inne dzieci podobno poszły w tym czasie spać. Kolejnego dnia mała nie chciała już wejść do budynku, a na widok opiekunki (innej niż dzień wcześniej) która zabierała ją ode mnie mała się rozryczała tak, że tchu nie mogła złapać – i co? ta pani opiekunka zamiast poczekać – uspokoić dziecko – przy ewentulanej pomocy rodzica powiedziała mojej córce, że mama teraz idzie do sklepu… – tylko że moje dość rozumne prawie 2 letnie dziecko od pół roku wie, że mama rano to idzie do pracy, a nie do sklepu!!! – zresztą przed wejściem do żłobka tak jej właśnie tłumaczyłam powód dla którego musi tam iść. Czy nie można było pewnych rzeczy skonsultować z rodzicem? Podejrzewam, że moje dziecko czuło się przez kogoś oszukiwane, bo doskonale wie co to sklep, a co praca… Po za tym wydaje mi się, że rodzic powinien mieć możliwość przynajmniej zerknięcia do pomieszczeń gdzie przebywają dzieci – tak na samym początku, żeby wiedział, chociażby jak rozmawiać z dzieckiem na temat żłobka, niestety ja nie miałam mozliwości zobaczenia gdzie bawi się, jje, czy będzie spało moje dziecko. Chciałam na początku zostawać z nią choćby pół godziny, żeby się rozbawiła z innymi dziećmi (na placu zabaw to działa) i zapomniała o rodzicu i o tym czy ten rodzic jest, czy go nie ma – ale usłyszałam, że nie ma takiej możliwości… Kolejnego dnia uświadomiłam sobie, że chyba wiem dlaczego nie było takiej możliwości, tak się złożyło, że musiałam pojechać do pracy na 8 rano więc przysłam z dzieckiem do żłobka przed o 6.50 (żłobek otwary jest od 6) w sali zabaw było jedno około 3 letnie dziecko SAMO!!! – nie powiem, grzecznie się bawiło, drzwi do sali były otwarte więc widziałam i dopiero po jakichś 10 minutach jak moja mała zaczęła się denerwować, że będzie musiała zostać w żłobku (tzr znudziło jej się oglądanie obrazków w szatni) i zaczeła popiskiwać to pojawiła się pani właścicielka z wielką pretensją, ze porzyszłam za wcześnie, że do 8 to ona w żłobku jest sama i nie może zajmować się moim dzieckiem… Heh no pewnie… Tamten malec nie płacze więc może siedzieć sam w sali zabaw, a z moją córką ktoś musiałby chwilę pobyć… Oczywiście malec samotnie bawiący się został natychmiast zamknięty w pokoju zabaw (SAM), a pani właścicielka-dyrektorka poszła sobie do KUCHNI. Przesiedziałam z moją córką w tej szatni do 7.30 poczym pani właścicielka zlitowała się (nade mną, bo napewno nie nad dzieckiem) i wzięła małą, która na jej widok zaczęła krzyczeć „Pani NIE”. Właścicielka w drzwiach „bawialni”, z moim dzieckiem na ręku rzuciła wysyczała do mnie „PROISZĘ PRZYJŚĆ PO NIĄ O 11.30, bo nie mamy potem co z nią zrobić, tylko się pałęta jak inne dzieci idą spać” i zamkęła drzwi… Heh – słów brak… A tak się cieszyłam, że mała w końcu dostała się do żłobka, że będę miała jeden kłopot mniej (wcześniej byliśmy na łasce i niełasce babci), że mała będzie mogła bawić się z dziećmi – co tak bardzo lubiła, a tu takie coś. Ja się źle czułam w atmosferze jaka tam panowała, a co dopiero małe dziecko… Już wiem dlaczego nie mogłam zostawać z dzieckiem nawet na pół godziny dziennie na samym początku – bo niby po co ktokowiek miałby widzieć co tam się dzieje… że dzieci zostawiane są bez opieki, że najlepszym miejscem na czekanie na rodzica jest kuchnia (w dosłownym tego znaczeniu, nie jakiaś tam stołówka tylko pomieszczenie o wymiarach może 2mx2 z kuchnią gazową zlewem i kawałkiem blatu!!!).

    Odpowiedz
  30. Żelka

    Adaptacja dziecka bardzo zależy od nastawienia rodziców, jeżeli uważają Panie, że żłobek jest przymusem i czymś złym dla Waszego dziecka, to te właśnie złe emocje przechodzą na Wasze pociechy. Zmieńcie nastawienie, nie szukajcie winy w opiekunkach, pomyślcie o sobie czy przypadkiem dziecko nie podsłuchało Waszej złej opinii o placówce? Weźcie Panie pod uwagę, że dziecko naśladuje Was, nie tylko ruchy ale i opinie również. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Mnie najbardziej pomogła książka „Moje dziecko w Żłobku. Szansa czy konieczność” Hanny Trawińskiej. Na prawdę polecam!!

    Odpowiedz
    1. Send Veto

      Przepraszam bardzo, ale czy zastanowiła się Pani co pisze? O jakim naśladowaniu opinii mówimy np. w przypadku dzieci poniżej roku?
      Jak można być pozytywnie nastawionym, kiedy przychodzimy na adaptację, gdzie jest oprócz naszego dziecka tylko dwoje (żłobek prywatny) i obydwoje płaczą mimo, że są tam już kilka miesięcy. Adaptacja trwała godzinę, dziecko, które przyszło nie miało żadnej szansy, ponieważ jedna z pań trzymała ryczącego malucha na rękach, a do drugiej przywierała dziewczynka ok. 13 m-cy i w chwili kiedy „jej pani” próbowała nawiązać kontakt z nowym dzieckiem ta mała dostawała histerii. Poinformowano również, że nowe dziecko musi się przyzwyczaić do jeszcze jednego malucha, który w danym momencie był chory, a płacze jeszcze więcej niż pozostałe.
      Jeśli te dzieci po tylu miesiącach pobytu w żłobku płaczą to chyba nie przestaną z dnia na dzień? Jak więc wygląda dzień takiego dziecka – albo stanie się apatyczne i nie reagujące na nic – „super” dla wychowawców, ale nie dla dziecka, albo będzie reagować tak jak normalne, zdrowe dziecko reaguje, no i wtedy mamy problem.
      O czym my mówimy Szanowna Pani?!
      Rozumiem, że Rodzice w naszej pochrzanionej rzeczywistości stają wobec konieczności zapewnienia opieki swojemu dziecku, co nie oznacza, że jest to dobre miejsce dla dziecka i nie chodzi o wyposażenie żłobka, czy opiekę przedszkolanek – chwała im, że mają dość samozaparcia i chęci, żeby tam pracować, lecz o sam fakt, że organizacyjnie nie jest możliwe danie dziecku tak małemu tego co ono potrzebuje – nikt się nie rozdwoi.
      Ten kto opiekował się jednym dzieckiem wie ile wymaga to zachodu, wytrzymałości psychicznej i fizycznej, umiejętności rozpoznania potrzeb dziecka.
      Jeśli dziecko po wyjściu ze żłobka jest apatyczne, lub wczepia się w Rodzica, budzi się z płaczem w nocy, reaguje zanoszeniem się (nie płaczem) na widok innych dzieci, to chyba coś jest nie tak, prawda?
      Nawet najbardziej opanowanego i chętnego do współpracy Rodzica taka sytuacja powinna ruszyć, chyba, że ma nie po kolei w głowie.
      Maluchy bawią się (w chwilach kiedy nie płaczą) tymi samymi zabawkami, gryzakami, książeczkami itd., które oczywiście ładują sobie do buzi, potem bierze to inne dziecko i też wpycha do buzi, następnie zabawki lądują na wykładzinie, wiem z doświadczenia jak wyglądają po dniu zabawy jednego dziecka – czy Pani sądzi, że są one np. codziennie prane? – oczywiście, że nie, bo nie ma na to ani czasu ani możliwości. Jeśli więc jedno dziecko przyjdzie zaziębione lub chore, zanim wyłapie się problem pozostałe już „zliżą” zarazki – nie trzeba wielkiej filozofii, żeby to zrozumieć. Jedno dziecko (mówię o tych poniżej roku) ma potrzebę zaśnięcia o 9 inne o 10 – oczywiście, że Panie próbują to wprowadzić w życie, no ale usypianie bąka przy chórku pozostałych jest zadaniem dość karkołomnym, nie mówiąc o tym, że wtedy jedna pani jest wyłączona z opieki nad pozostałymi dziećmi. Maluch zaczynający stawać wiadomo jest chwiejny więc pada gdzie popadnie, a na podłodze leżą porozrzucane twarde zabawki, nie mówiąc o innych dzieciach, które się przemieszczają – mamy czasami problem z asekuracją jednego brzdąca a co dopiero kilku na raz. W żłobku są np. zabawki w formie kwadratowych pudełek z różnymi kulkami – maluch lubiący wstawać opiera się o takie pudełko, które jest oczywiście niestabilne więc jeśli dorosły jego nie przytrzyma dziecko leci mówiąc krótko na pysk.
      Jedzenie – często w domu maluchy nie mają ochoty jeść, lub trzeba wiedzieć co i jak, żeby zjadły, kto ma czas na takie podchody, kiedy trzeba nakarmić 5-6 dzieci? Jestem ciekawa jak wpływa to na rozwój układu pokarmowego. Jedzenie często wystyga jeśli dziecko je wolno, czy panie podgrzewają je (jedzenie oczywiście nie dziecko)? jeśli jest taka możliwość pewnie próbują, a jeśli nie, dziecko je zimne lub nie je. Przewijanie – trudno jest dobrze dziecko wytrzeć i posmarować czym trzeba jeśli obok płacze inny maluch – wystarczą 2-3 takie sytuacje dziennie i pupa dziecka nie ma się dobrze.
      Dziecko zostało oddane do żłobka ze swoimi rzeczami w tym ubrankami na zmianę, butelkami, kremem do pupy (alergik) – po 3 tygodniach pobytu okazało się, że krem nie był nawet otwarty, a panie stwierdziły, że podobno smarowały innym – chyba tym samym wszystkie dzieci, lub w ogóle, bo jeśliby smarowały wtedy dziecko pewnie miałoby uczulenie. Po kilku dniach dziecko (odbierane przez Opiekuna nieświadomego w co było ubrane rano) wróciło do domu w nie swoich rzeczach. Po 4 tygodniach zachorowało i skończyło się na antybiotyku.
      Z pewnością Rodzice byli zdeterminowani (oboje pracują) i pełni nadziei i co z tego – takie są realia, tylko to co dla jednego jest normą dla drugiego jest po prostu niedopuszczalne w przypadku istotki, która sama nie może się obronić.
      Nie chodzi o szukanie winy w opiekunach, czy w samym żłobku lecz o uświadomienie sobie, że pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć i zastanowienie nad tym, czy moje dziecko nadaje się do żłobka, czy nie wyrządzę mu krzywdy, czy nie lepiej spróbować inaczej zorganizować opiekę jeśli tylko jest to wykonalne. Przedszkole – tak, żłobek – tylko w sytuacjach kiedy nie ma innego wyjścia.

      Odpowiedz
  31. Gosik

    Moje dziecko właśnie zaczęło chodzić do żłobka.Dopiero tydzień a Ona nic nie chce tam jeść i jak po nią przychodzę to zawsze przynoszą mi ją placzącą,chyba z glodu.Jestem zalamana,ponieważ do tego wszystkiego wymiotuje w domu wlaściwie bez wyrażnego powodu.Panie w żlobku mówią że jej przejdzie,ale nie staraja się żeby coś tam zjadla ,bo nie chcą jej do siebie zrazić.

    Odpowiedz
  32. zoja

    Żłobek prywatny nie wiele tu zmieni. Moje starsze dziecko w wieku 3 lat poszło do przedszkola – płakało ok. miesiąca – już w momencie kiedy było budzone rano. Natomiast młodsze dziecko poszło do żłobka w wieki 7,5 miesiąca – nie było ani jednego dnia płaczu.

    Odpowiedz
  33. Katarzyna Autor wpisu

    Niestety, w takim kraju żyjemy. Jedyną alternatywą jest prywatny żłobek, tylko kogo na to stać…

    Odpowiedz
  34. Anna

    Uważam,że adaptacja w żłobku panstwowym do którego zaprowadzam moje dziecko jest czymś strasznym i nienaturalnym. Na 26 dzieci są 2 panie do godz. 10:00, póżniej 4 do 14:00 apóźniej znów tylko 2.
    2 panie rano nie radzą sobie z „ryczącymi” przez bite 2 godziny dziecmi. To jest absolutny koszmar dla dzieci jak i rodziców.
    Nawet ojcowie z łzami w oczach wychodzą zostawiając płaczące wręcz ryczące dziecię.
    Panie próbują nam wyjaśnić że jest to normalne ale nie potrafią określić do kiedy to ma trwac.
    KOSZMAR!!!!!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.